poniedziałek, 6 kwietnia 2015

LICZĘ PO WŁOSKU [1- naturalne znaczy dobre]


Kiedy słona woda i chorwackie słońce stworzyły jeden z najbardziej brutalnych duetów wszechczasów i  torturowały moje włosy przez 12 dni, ja szatynka z natury postanowiłam dobić je wodą utlenioną, która jednak w pojedynkę zwojowała nie mniej niż powyższa, mała armia. Moje włosy przedstawiały istny obraz rozpaczy. Żyję z przyrodą w symbiozie, uwielbiam wszelkie babcine papki, maziajki i maski. Często jednak zastępujemy je chemicznymi mieszankami, zapominając jakie cenne składniki i perełki kryje natura. Moje (nie)wielkie efekty pewnie pojawią się jeszcze na blogu w formie fotorelacji, jednak dziś zapraszam Was do przetestowania domowych cudów, które stosowane regularnie zdziałają więcej niż może się Wam wydawać.


MASKI- nakładaj na 20-30 minut, przynajmniej raz w tygodniu pod folię i ręcznik lub czapkę.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

PŁUKANKI- stosuj do ostatniego płukania włosów, używaj chłodnych.

 

 

 

   

 

 

 

MGIEŁKI- spryskuj włosy według potrzeb.

XOXO Julia


 Moje włosy po 6miesięcznej kuracji


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) świetny blog, będę odwiedzać:)

      Usuń
  2. Świetne włosy naprawdę :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja długość zachwyca!!! <3 dziękuję, zapraszam częściej;) pozdrawiam:*

      Usuń